środa, 30 maja 2012

Bo maj to najpiękniejszy miesiąc ...


Jeszcze tylko jeden dzień i zakończy się mój ulubiony miesiąc w roku. Jest on wyjątkowy nie tylko dzięki sprzyjającej przyrodzie. Wiele ważnych dla mnie wydarzeń i wspomnień związanych jest z tym miesiącem. Przede wszystkim to kolejna rocznia naszego ślubu i chrztu Adusi. Z tej okazji dostałam niezwykły drobiazg. Te trzy elementy pierścionka są dla mnie symbolem naszej Trójki :)

Mąż sprawił mi niespodziankę i zjawił się z ogromnym bukietem moich ulubionych kwiatów.



Amarylisy powalają mnie swoim urokiem. Bukiet jest naprawdę słusznych rozmiarów, a składa się zaledwie z pięciu łodyg.

A - thx!



W maju wybrałam się też do Warszawy. Wizyta była zaledwie jednodniowa, ale za to bardzo intensywna. Przy okazji zobaczyłam zupełnie przedpremierowo i od kulis Stadion Narodowy. I chociaż nie jestem zagorzałym kibicem, to wizyta w tym miejscu była dużym przeżyciem.





Tegoroczny maj był wyjątkowo obfitujący w piękną pogodę, dlatego spędzałyśmy z Adką wiele czasu na świeżym powietrzu. Tata się uczył, mimo że studia ma już dawno za sobą. Zdał Bardzo Ważny Egzamin, z czego jesteśmy bardzo dumne. A z jednego z babskich spacerów wróciłyśmy do domu z nową doniczką.


Dotarłam też na Południowy Zlot Scrapowy, gdzie z przyjemnością zrobiłam srapowe zakupy.



Podzas krótkich wolnych chwil zrobiłam kilka ekspodujących pudełek - do zdjęcia załapało się tylko jedno. Powstał też mini album z wycieczki do Zagrody Żubrów. Ada była tą wizytą zachwycona.



Mam nadzieję, że nadchodzący miesiac pozwoli mi na chwilę wytchnienia i częstsze wizyty tutaj.

Pozdrawiam!



sobota, 12 maja 2012

Kinkiety w salonie


Tym razem kolejny post z rodzaju "zapisków remontowych". Wszystko oczywiście do bani i do poprawki, ale kinkiety już są tymczasowo na ścianach. Tylko co z tego, kiedy wiszą za wysoko ... Zamonotowane zostały tylko poglądowo, bo i tak trzeba będzie je ściągnąć i zrobić rewolucję. Dotychczas ze ścian wystawały tylko kable i nie zastanawiałam się, czy są we właściwym miejscu. Teraz już wiem... Czasem się zastanawiam, czy tylko u mnie wszystko trzeba przerabiać, by było sensownie?



Długo na nic nie potrafiłam się zdecydować i w końcu trafiłam na te lampki. Spodobały mi się lniane abażury i chyba ten fakt przeważył szalę.

Czekam więc na rozwój wydarzeń remontowych, by móc się nimi w końcu cieszyć.


Pozdrawiam!

niedziela, 6 maja 2012

Album dla Adki



Tuż przed urodzinami Adusi udało mi się skończyć album z jej zdjęciami z drugiego roku życia. Wymyśliłam sobie, że będę wybierać i ozdabiać jedno zdjęcie z każdego miesiąca. Zdjęcie, które szczególnie mi się podoba, które się wyjątkowo dobrze kojarzy. Nie robiłam tego systematycznie, więc przed godziną zero pracowałam w pocie czoła, ale udało się i album dołączył do prezentów urodzinowych.



W zeszłym roku zrobiłam mini albumik, pokazywany tutaj, a w tym roku pokusiłam się o większy format. Za bazy posłużyły mi rozcięte karty książeczki dla dzieci. Brzmi to jak barbarzyństwo, ale kupiłam kiedyś kilka przecenionych na 2 zł książeczek wątpliwych estetycznie i edukacyjne, za to ze świetnymi grubymi kartami idealnymi na bazy. Dwie z niech wykorzystałam do tego albumu.
Tu jest ostatnia strona.



Tutaj kieszonka na kartkę z życzeniami od nas, czyli rodziców.
Bardzo spodobał mi się ten cytat...



Każde zdjęcie ozodobiłam inaczej, czego nie będę zamieszczać tutaj. Pokażę jedynie jedno z ulubionych, na którym jest zamyślona i nieco zawstydzona Adka.



Ze spaceru wróciłyśmy z pięknym bukietem, który wstawiłam do kanki. Połączenie bzu, lnu i metalowej kanki jest urokliwe. Mam tylko nadzieję, że mój alergiczny nos wytrzyma ten intensywny, ale jak piękny zapach.



Natomiast z ostatnich zakupów wróciłam z przecenionym na moje szczęście nietypowym zegarkiem zamkniętym w kuli. Bardzo lubię długie wisiory, ale jego cena nie zachęcała mnie do zakupu. Złapałam za niego, jak tylko zobaczyłam, jak sporo został przeceniony :)


Pozdrowienia!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...